Wczesnym środowym rankiem doszło do dramatycznego incydentu na wodach Zatoki Gdańskiej. Jacht, który zmierzał w stronę Portu Północnego w Gdańsku, rozbił się, a skiper znalazł się za burtą.
Nieoczekiwane zdarzenie na morzu
Jak wynika z relacji dostępnych na portalu marinetraffic.com, około godziny 7 rano jacht o nazwie Milou, pod polską banderą, napotkał poważne trudności. Skiper, będący jedyną osobą na pokładzie, wypadł za burtę, znajdując się w wodzie przez około godzinę, zanim został uratowany przez załogę przepływającej nieopodal pogłębiarki.
Szybka reakcja służb
Informacje o wypadku dotarły do Kapitanatu Portu, który natychmiast powiadomił Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa. Dzięki sprawnej akcji ratunkowej, skiper został wyciągnięty z wody przez pogłębiarkę Vox Alexia, a następnie przekazany na jednostkę ratowniczą WIATR. Wkrótce potem trafił na ląd, gdzie czekała już pomoc medyczna.
Stan zdrowia poszkodowanego
Rzeczniczka Zarządu Morskiego Portu Gdańsk, Regina Stawnicka, poinformowała, że mężczyzna cierpiał na objawy hipotermii. Został przetransportowany z nabrzeża Ziółkowskiego do szpitala w celu dalszej opieki medycznej. Obecnie trwają działania mające na celu ocenę stanu technicznego rozbitego jachtu, który uderzył w falochron wyspowy.
Trwa dochodzenie
Odpowiednie służby badają przyczyny zdarzenia oraz sprawdzają, czy nie ma innych poszkodowanych. Jacht Milou rozpoczął swoją podróż we wtorek rano z okolic Kołobrzegu. Aktualnie na miejscu pracują eksperci, aby ustalić wszystkie okoliczności wypadku.
Ten incydent przypomina o nieprzewidywalnych warunkach morskich i znaczeniu odpowiednich środków bezpieczeństwa na pokładzie. Śledztwo w tej sprawie trwa, a każda nowa informacja będzie sukcesywnie przekazywana opinii publicznej.