O poranku doszło do niebezpiecznego zdarzenia morskiego w pobliżu Gdańska. Jak informują źródła, jacht rozbił się w okolicach falochronu, a na miejsce natychmiast skierowano odpowiednie służby ratunkowe.
Tragiczny incydent w pobliżu Portu Północnego
Wczesnym rankiem, jacht o nazwie Milou, płynący w kierunku Gdańska, napotkał poważne trudności. Około czterech mil morskich od falochronu, skiper jachtu niespodziewanie znalazł się za burtą. Przez blisko godzinę unosił się na wodzie, zanim został uratowany przez załogę pogłębiarki, która przypadkiem przepływała obok. Jacht, pozbawiony sterowania, wkrótce potem uderzył w falochron.
Szczegóły akcji ratunkowej
Rafał Goeck, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, poinformował, że sygnał o osobie znajdującej się w wodzie został natychmiast przekazany do Kapitanatu Portu. Dzięki szybkiej reakcji służb, udało się podjąć skipera na pokład pogłębiarki Vox Alexia, a następnie przekazać go jednostce ratowniczej WIATR, która przetransportowała go na ląd.
Stan zdrowia skipera
Z pierwszych doniesień wynika, że incydent miał miejsce, gdy jacht Milou zbliżał się do portu od strony Kołobrzegu. W strefie Górek Zachodnich, około cztery mile morskie od brzegu, sternik wypadł z pokładu. Mężczyzna, w wieku około 60-70 lat, żeglował samotnie. Po podjęciu z wody został przetransportowany do portu, gdzie trafił pod opiekę medyczną. Pomimo wyziębienia, był przytomny.
Uszkodzenia jachtu
Jacht Milou uległ poważnym uszkodzeniom po zderzeniu z falochronem. Regina Stawnicka, rzeczniczka Zarządu Morskiego Portu Gdańsk, poinformowała, że skiper był w stanie hipotermii i został przewieziony do szpitala z nabrzeża Ziółkowskiego. Na miejscu wciąż pracują służby, które badają stan techniczny rozbitego jachtu oraz okoliczności zdarzenia. Będzie to decydujące dla dalszych działań, które mogą obejmować usunięcie wraku z miejsca wypadku.